piątek, 6 października 2017

Walcz żyjąc... Żyjąc walcz.

Kochani, wracam do Was z blogiem, wracam i spełniam swoje cele.. Czy ktoś wie, że jednym z moich marzeń było kiedyś napisanie książki? :)

Zatem czym jest , czym będzie blog tej Marty, tej Polki Walczącej?
Może trochę to pamiętnik, może forma przelania emocji i przekazania im Ludziom, którym mój los nie jest obojętny.. a może to będzie pewnego rodzaju forma wsparcia dla innych chorych onkologicznie, bądź ich bliskich, może dzięki moim małym przemyśleniom komuś pomogę?
Może dodam motywacji? A może zwyczajnie pokażę , że od Nas zależy w dużej mierze jak walka z przeciwnościami wygląda i jak może wyglądać .

Nic nigdy nie robię na siłę i nie lubię brać się za coś i tego nie realizować do końca.
Stąd tyle czasu minęło zanim postanowiłam wrócić do pisania.
Spotkałam też w ostatnim czasie kilka niezwykle inspirujących mnie osób, dzięki którym zwyczajnie postanowiłam dokończyć co zaczęłam. Albo zacząć to od nowa. Zwał jak zwał.
W każdym razie czuję, że to ten czas.

Dziś, spacerując po jednym z moich ulubionych miejsc - poznańska cytadela

walka z moim organizmem i psychiką była ogromnie trudna.
Wiecie ile zwykły niedługi spacer może wywołać w jednej Osóbce myśli i emocji? Jeszcze 2 lata temu byłam w stanie przebiec 10 km, teraz przejście 2, 3km to już naprawdę sporo wyzwanie. To trudne i bolesne, bo czujesz się jak osoba niepełnosprawna, jak osoba starsza, która musi co większy kawałek zrobić przerwę i odpocząć.
Nie potrafię się z tym pogodzić, nogi przez zakrzepicę są znacznie słabsze, moja kondycja w ostatnim czasie również uległa pogorszeniu, idąc myślę tylko ile jeszcze dam radę, czy dam, idę i walczę z bólem, z myślami, ze strachem, że nie dam rady dalej. Idę i mówię do siebie po cichu, że muszę, po prostu muszę z tym walczyć, muszę rzucać sobie wyzwania, śmiesznie to brzmi prawda? Spacer wyzwaniem.. Ale takie są realia, choroba i lek , codzienne przyjmowanie 4 tabletek ciężkiej chemii odbiera każdy maleńki skrawek energii.



A propo- wyobraźcie sobie moje Duszki, od 2 lat ponad NIEPRZERWANIE biorę codziennie najsilniejszą dawkę leku, jaka jest możliwa.. po czym okazało się teraz w badaniach, że dokładnie taki sam efekt daje dwa razy mniejsza dawka ... i jak tu wierzyć, że robi się wszystko by pacjent onkologiczny mógł godnie żyć i zdrowieć?
.......................................................................................................